piątek, 6 marca 2015

Challenge Accepted !

Zostało nam 90 dni do obozu i 128 dni do seminarium agility, więc .... podejmujemy się wyzwania rzuconego między innymi przez Nie taki york straszny czy White Couch Potato.

Nasze wyzwanie podzieliłam sobie na kilka kategorii:

ZABAWKI oj tak, jeszcze kilka tygodni temu to był próg do nie pokonania, a teraz można powiedzieć, że jest już fajnie, jednak zdecydowałam się dodać zabawę do rzeczy do zrobienia ponieważ do przepracowania jest jeszcze wymiana i udoskonalenie aportu :D


AGILITY tutaj jesteśmy dopiero na starcie więc rzeczy do roboty jest mnóstwo, ale najważniejszy dla nas jest teraz out i ciki, nad którymi zaczęłam pracować kilka dni temu ale była totalna klapa, tak więc to  jest w szczególności do ogarnięcia. 

Fot. Agata Szymczak

SKUPIENIE żeby was zdjęcie nie zmyliło, nie, nie obidokujemy i nie mam zamiaru :P, w domu czasem robię jej jakieś krótkie sesyjki próby chodzenia na kontakcie czy zmiany pozycji przy nodze, ale nie to nie jest dla nas. No ale przejdźmy do sedna, tak więc chodzi mi o skupienie na torze, które często zanika, a przy obecności większej ilości psów niż 2-3 pies jest tak rozproszony, że ma wszystko totalnie gdzieś i buja w obłoczkach.



SZTUCZKI tego by się chciało zdecydowanie dużo umieć, a jednak to sztuczek robimy ostatnio bardzo mało (zapodajcie jakąś wenę w komentarzach :D). W planach jest 'A kuku' z podnoszeniem nóg i psich łap na przemian, jednak mamy za mało czasu na tak (jak dla nas) trudną i pracochłonną sztuczkę, dlatego prosimy o coś łatwego i szybkiego do ogarnięcia. (Umiemy: Siad, pac, proś, trup, morda w kubeł, wejdź <na różne przedmioty>, a kuku, łapa, przywitaj się, noga-dostaw i jeszcze inne, których jak zwykle nie pamiętam na ten moment)



FITNESS jesteśmy w trakcie kolekcjonowania naszego zestawu fitnessowego na zimę 2015/2016 ponieważ trzeba się zabezpieczyć, gdyby biedronka czy lidl przestali już dbać o nasz wysiłek fizyczny (myślami gdzieś o psach) i nie było sportowych fitnessowych akcesorii. A tak na poważniej jesteśmy ubogimi posiadaczami jednego dysku sensorycznego, na którym da się zrobić na prawdę dużo a my robimy niewiele. Tak więc naszym wyzwaniem jest praca na psimi mięśniami więcej niż raz w tygodniu i samodzielne wejście wszystkimi łapami na dysk, co idzie bardziej opornie niż wykonanie na nim sztuczki 'proś'.


KLATKOWANIE teraz jedna z ważniejszych rzeczy ponieważ, dzisiaj przyjechał kurier i przywiózł klateczkę, więc trzeba ogarnąć psi móżdżek, żeby się nie stresował siedząc z klatce, chociaż po pierwszej sesji jestem na prawdę zdziwiona, że już swobodnie do niej wchodzi :D


Oczywiście wiadome jest, że nie wszystkie zadania mogą być nie wykonane z różnych powodów i jednym z nich jest to, że jednak jest ich nieco dużo, ale niektóre rzeczy są tylko do dopracowania lub poprawienia jednak myślę że damy radę :)

2 komentarze:

  1. My też przyzwyczajamy się do kennelu ;D moj najdluzej siedzial godzine

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo pracy przed wami, zdecydowanie. Ale satysfakcja jaką się czerpie przy postępach jest warta każdej poświęconej chwili i włożonego wysiłku przy ich osiąganiu. Życzymy powodzenia!

    Pozdrawiamy!
    http://costa-sbt.blogspot.com/
    http://wieprzowe-perypetie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń